Za nami przedostatni wyjazd w tym sezonie i stracone nadzieje na matematyczne utrzymanie. Właściwie to już trzy kolejki wstecz pożegnaliśmy się z szansami na pozostanie w pierwszej lidze. Drugi sezon z rzędu spadamy. Smutek i rozczarowanie wśród nas są olbrzymie i zapewne to jeszcze nie koniec. Na stadionie Chrobrego przez pełnych 90 minut piłkarze mogli liczyć na nasze głośne wsparcie. Do Głogowa ruszyliśmy ze sporym zapasem czasowym. Kiedy jedni pastowali buty na niedzielny spacer, my pakowaliśmy szaliki i podróżowaliśmy, by godnie reprezentować Wartę. Trasa do Głogowa nie była mocno zatłoczona, więc przebiegła szybko. Wchodzenie do klatki przebiegło sprawnie, a jako że na miejsce przybyliśmy sporo ponad godzinę przed rozpoczęciem meczu, bez żadnych problemów cała nasza grupa zajęła miejsca na trybunie przed pierwszym gwizdkiem. W sektorze gości wywiesiliśmy flagę "SINCE 1912". Gospodarze nie prowadzą dopingu ze względu na bojkot. Kilkukrotnie zza płotu dali o sobie znać. Od pierwszego gwizdka mocno ruszyliśmy ze wsparciem dla Warciarzy. Naszym dopingiem w Głogowie kierowało na przemian dwóch młynowych. Staraliśmy się przez cały mecz trzymać równy, wysoki poziom. Wychodziło nam to całkiem nieźle, choć dopiero po straconych bramkach pokazaliśmy, jaki drzemie w nas potencjał fanatyzmu. Około 35. minuty meczu zaprezentowaliśmy pierwszą oprawę, każdy wyjazdowicz machał zieloną lub białą flagą. Po przerwie ruszyliśmy ponownie z dopingiem. W 60. minucie meczu przyszedł czas na drugą prezentację. Na płocie zawisł zielono-biały transparent z napisem football-casuals-fanatics oraz z wyciętymi literami ULTRAS. Natomiast na sektorze wielkie flagi zielone i białe, na których namalowane zostały połówki herbu Warty, a po złączeniu obu powstawała całość. Zieloni w doliczonym czasie gry strzelają bramkę kontaktową, ale to już i tak nic nie zmieniło i mecz przegrywamy. Kiedy zawodnicy podeszli pod nasz sektor, usłyszeli, aby zmobilizowali się jak nigdy i wygrali dla nas ostatni mecz.Powrót do Poznania bardzo szybki, zameldowalismy sie w domach chwilę przed szesnastą.
AVE WARTA!
Zapraszamy do galerii

Chrobry Głogów - Warta Poznań
|
Mecz w Gdyni zaplanowany był na wtorek i na dość poźną porę, bo godzinę 20:30. To sprawiło, że na wyjazd mogliśmy wyruszyć późnym popołudniem z Poznania. Do celu podróżowaliśmy samochodami i droga minęła szybko z krótką wizytą na plaży. Pod stadionem meldujemy się ze sporym zapasem czasowym i całą grupą chwilę przed pierwszym gwizdkiem jesteśmy na sektorze. Arkowcy oflagowali swój młyn flagami i przez większość meczu wraz z bocznymi trybunami stadionu prowadzili głośny doping. My natomiast inaczej niż zawsze zaczęliśmy swójdoping od głośnego "Jak za dawnych lat, zagraj zagraj...". Kiedy po niespełna 30 minutach gry przegrywaliśmy już 3:0, czuliśmy, że w tym dniu nic dobrego zawodnicy nie wskrzeszą na boisku. My zaś w drugiej części spotkania prezentujemy malowane flagi na kijach. Wynik meczu mógł być wyższy, jednak Warciarzy uchronił VAR i gol na 4:0 został anulowany :-) Sytuacja w naszej tabeli nie napawa optymizmem i raczej będziemy opuszczać szeregi pierwszej ligii. Po meczu, gdy zawodnicy podchodzili w mizernych nastrojach dziękując nam za wsparcie na wyjeździe, usłyszeli z sektora, aby nie spuszczać głów i walczyć do samego końca!Do domów wróciliśmy o drugiej nad ranem.
Zapraszamy do galerii

Arka Gdynia - Warta Poznań
|
|

Nasza ostatnia wizyta w Legnicy odbyła się w lipcu 2022 roku, gdy oba zespoły występowały w ekstraklasie. Po trzech latach Warta walczy o utrzymanie w pierwszej lidze, natomiast Miedzianka szturmuje bramy ekstraklasy. Wyprawa na Dolny Śląsk wypadła nam w Poniedziałek Wielkanocny. Jako że odległość do Legnicy nie jest olbrzymia, z Poznania wyruszamy późnym popołudniem. Cała trasa bez większych korków. Na parkingu przeznaczonym dla kibiców gości meldujemy się całą grupą 45 minut przed rozpoczęciem meczu. Na wejściu bez większych przeszukiwań i kontroli. Spotkanie poprzedziła minuta ciszy ku pamięci zmarłego tego samego dnia papieża Franciszka. Później zaś rozpoczęliśmy doping, którym na przemian kierowało dwóch fanatyków. Nie raz i nie dwa leciały z naszej strony melodyjne przyśpiewki. Jako że od pierwszych minut lał deszcz, chcieliśmy każdego wyjazdowicza jeszcze bardziej zmobilizować do śpiewania i zabawy na sektorze! Piłkarze Warty dwoili się i troili na murawie, ale Miedź strzeliła pierwsza bramkę, po chwili drugą i... trzecią, ale samobójczą i zrobiło się 2:1. Na szczęście z naszej strony nie było chwili załamania - i cały czas bez względu na wynik robiliśmy swoje. Przed przerwą prezentujemy w sektorze flagi na kijach. Drugą połowę meczu rozpoczęliśmy od kolejnej oprawy, na którą składał się czarny transparent z napisem "SUBKULTURA FANATYZMU" z umieszczoną pośrodku hasła czaszką. Następnie na sektorze prezentujemy wysokie pionowe transparenty na kijach z napisami "ULTRAS" i dodatkowo resztę prezentacji uzupełniły zielono-białe flagi na kijach. Na murawie zawodnicy Warty walczyli jak nigdy, lecz to miejscowi zadali kolejny cios, zdobywając bramkę na 3:1. Oczywiście każdy z nas zdawał sobie sprawę z obecnej sytuacji sportowej, jak również gdzie nasz klub dryfuje małymi krokami.. Mimo wszystko zawsze tli się jakaś mała nadzieja, że może tego dnia ukochany klub sprawi najpiękniejszą niespodziankę. Aby to mogło się wydarzyć, maksymalnie ile sił w gardłach wspieraliśmy Warciarzy i głośno niosło sie z sektora "Jesteśmy z wami Zieloni, jesteśmy z wami" oraz "Zagraj, zagraj jak za dawnych lat" w ostatni minutach zdobywamy gola, co jeszcze bardziej dało przysłowiową iskrę. Niestety do końca spotkania wynik się już nie zmienił. Mimo ataków na bramkę Miedźi nie wywalczyliśmy chociaż remisu. Co warte jest podkreślenia, że mimo wyniku 3:2 zawodnicy naprawdę postawili wysoko poprzeczkę Legniczanom, za co mimo przegranej po zakończonym meczu otrzymali od wszystkich wyjazdowiczów oklaski, za tę walkę do ostatniej minuty meczu! Szkoda tylko, że przy takiej dyspozycji zabrakło trochę szczęścia... Po kilkunastu minutach opuszczamy obiekt i ruszamy w drogę powrotną. W Poznaniu jesteśmy chwilę po północy.
Do następnego!
Zapraszamy do galerii

Miedź Legnica - Warta Poznań
|

Wyprawa do Pruszkowa, miasta w województwie mazowieckim wypadła nam w piątek. Chętnych na eskapadę wyjazdową oczywiście nie zabrakło. Ostatni raz gościliśmy na obiekcie Znicza w sezonie 2007/2008, wtedy sektor gości znajdował się na poziomie zero, staliśmy na wylanym betonie równo z płytą boiska. Po 17 latach od ostatniej naszej wizyty w sektorze przybyły krzesełka i klatka została odmalowana...na zielono :-) Chwilę przed rozpoczęciem meczu jesteśmy wszyscy na sektorze, z którego-umówmy się-widok na murawę boiska do najlepszych nie należy. Co nie zmienia faktu, że sam stadion i okolice mają swój klimat! Na płocie wywieszamy flagę na wzór vlepki, która ma tego dnia swój debiut. Zaznaczenie naszej obecności rozpoczęliśmy od standardowego wyjazdowego okrzyku, czyli "Jesteśmy zawsze tam!" Miejscowi swój młynek uformowali na początku trybuny, dopingowali tak naprawdę w kratkę z większymi przestojami. My natomiast w pierwszej połowie meczu prezentujemy mały akcent ultras w postaci malowanych flag na kij. Przez pierwsze 45 minut gry kilka razy wspieramy Warciarzy śpiewem. Każdy gdzieś tam w głębi serca liczył, że piłkarze pokuszą się o miłą niespodziankę i zdobyte trzy punkty pomogłyby odskoczyć z dołu tabeli. Tak się jednak nie stało. Druga połowa meczu to stanowcza przewaga zespołu z Pruszkowa, tego wieczoru remis na pewno traktujemy jak zwycięstwo. A każdy zdobyty punkt jest tak naprawdę na wagę złota. Dziękujemy zawodnikom za zdobycie punktu na trudnym terenie w Pruszkowie. Z sektora wypuszczono nas po niespełna 10 minutach i mogliśmy ruszać w drogę powrotną do Poznania.
Zapraszamy do galerii

Znicz Pruszków - Warta Poznań
|
|