PostHeaderIcon UKP Zielona Góra - Warta Poznań 1-2

Tylko 3 osoby zdecydowały się pojechać do Zielonej Góry. Na miejscu jesteśmy niemal 6 godzin przed meczem. Jakoś czas mija i godzinę przez pierwszym gwizdkiem jesteśmy już na stadionie. Oczywiście sektor gości nie funkcjonuje, więc wchodzimy na trybunę gospodarzy. Na stadionie w Zielonej Górze nie ma problemów dosłownie z niczym. Żadnego podawania danych, żadnego przeszukiwania, tylko trzeba było otworzyć plecak dla formalności. Można swobodnie poruszać się po połowie obiektu, w tym spacerować koło szatni piłkarzy. Wszystko poodgradzane, co najwyżej taśmą budowlaną. Na początku meczu dajemy o sobie znać. Pod koniec spotkania z drugiej strony obiektu wchodzi jakaś starsza pani. Ucieka służbie informacyjnej i przybiega na sektor obok nas po drodze przeskakując przez taśmę i murek oraz chodząc po krzesełkach. To nie koniec atrakcji, bo wesoła kobieta zaczyna dopingować Lechię Zielona Góra(jeszcze jakiś czas temu ta drużyna grała pod swoją oryginalną nazwą, teraz jest to zmienione na UKP). Osobno zaczyna też śpiewać jakaś inna starsza kobieta. Obie chyba były już trochę podchmielone. W każdym razie było wesoło. Piłkarze wygrali w stosunku 1-2 i po meczu podeszli podziękować za przybycie. Przybijamy z nimi piątki dziękując im za walkę i zwycięstwo i udajemy się na dworzec. Na szczęście nie ma opóźnień i 5-cio minutowa przesiadka w Zbąszynku zostaje zakończona sukcesem. Spokojnie wracamy do domów zadowoleni z kolejnej wyprawy.