Mecz w Gdyni zaplanowany był na wtorek i na dość poźną porę, bo godzinę 20:30. To sprawiło, że na wyjazd mogliśmy wyruszyć późnym popołudniem z Poznania. Do celu podróżowaliśmy samochodami i droga minęła szybko z krótką wizytą na plaży. Pod stadionem meldujemy się ze sporym zapasem czasowym i całą grupą chwilę przed pierwszym gwizdkiem jesteśmy na sektorze. Arkowcy oflagowali swój młyn flagami i przez większość meczu wraz z bocznymi trybunami stadionu prowadzili głośny doping. My natomiast inaczej niż zawsze zaczęliśmy swójdoping od głośnego "Jak za dawnych lat, zagraj zagraj...". Kiedy po niespełna 30 minutach gry przegrywaliśmy już 3:0, czuliśmy, że w tym dniu nic dobrego zawodnicy nie wskrzeszą na boisku. My zaś w drugiej części spotkania prezentujemy malowane flagi na kijach. Wynik meczu mógł być wyższy, jednak Warciarzy uchronił VAR i gol na 4:0 został anulowany :-) Sytuacja w naszej tabeli nie napawa optymizmem i raczej będziemy opuszczać szeregi pierwszej ligii. Po meczu, gdy zawodnicy podchodzili w mizernych nastrojach dziękując nam za wsparcie na wyjeździe, usłyszeli z sektora, aby nie spuszczać głów i walczyć do samego końca!Do domów wróciliśmy o drugiej nad ranem.
Zapraszamy do galerii

Arka Gdynia - Warta Poznań
|
|

Wyprawa do Pruszkowa, miasta w województwie mazowieckim wypadła nam w piątek. Chętnych na eskapadę wyjazdową oczywiście nie zabrakło. Ostatni raz gościliśmy na obiekcie Znicza w sezonie 2007/2008, wtedy sektor gości znajdował się na poziomie zero, staliśmy na wylanym betonie równo z płytą boiska. Po 17 latach od ostatniej naszej wizyty w sektorze przybyły krzesełka i klatka została odmalowana...na zielono :-) Chwilę przed rozpoczęciem meczu jesteśmy wszyscy na sektorze, z którego-umówmy się-widok na murawę boiska do najlepszych nie należy. Co nie zmienia faktu, że sam stadion i okolice mają swój klimat! Na płocie wywieszamy flagę na wzór vlepki, która ma tego dnia swój debiut. Zaznaczenie naszej obecności rozpoczęliśmy od standardowego wyjazdowego okrzyku, czyli "Jesteśmy zawsze tam!" Miejscowi swój młynek uformowali na początku trybuny, dopingowali tak naprawdę w kratkę z większymi przestojami. My natomiast w pierwszej połowie meczu prezentujemy mały akcent ultras w postaci malowanych flag na kij. Przez pierwsze 45 minut gry kilka razy wspieramy Warciarzy śpiewem. Każdy gdzieś tam w głębi serca liczył, że piłkarze pokuszą się o miłą niespodziankę i zdobyte trzy punkty pomogłyby odskoczyć z dołu tabeli. Tak się jednak nie stało. Druga połowa meczu to stanowcza przewaga zespołu z Pruszkowa, tego wieczoru remis na pewno traktujemy jak zwycięstwo. A każdy zdobyty punkt jest tak naprawdę na wagę złota. Dziękujemy zawodnikom za zdobycie punktu na trudnym terenie w Pruszkowie. Z sektora wypuszczono nas po niespełna 10 minutach i mogliśmy ruszać w drogę powrotną do Poznania.
Zapraszamy do galerii

Znicz Pruszków - Warta Poznań
|
Za nami pierwszy wyjazd w tym roku i kolejne stracone punkty w walce o utrzymanie. Do Stalowej Woli wyruszyliśmy ze sporym zapasem czasowym. Kiedy po weekendzie ludzie szli do szkół czy pracy, my zabraliśmy szaliki i kierowaliśmy się na kolejną wyprawę, by godnie reprezentować Wartę. Droga do Stalowej Woli przebiegła szybko i sprawnie. Przed meczem część wyjazdowiczów wybrała się pod pomnik, upamiętniający „Rzeź Wołyńską”. Pod stadion Stalówki dotarliśmy na godzinę przed rozpoczęciem meczu. Sektor gości w Stalowej dobrze znany Warciarzom, choć obiekt z dwoma trybunami naprzeciw siebie nowo wybudowany. Spotkanie dwóch drużyn walczących o utrzymanie zgromadził w poniedziałkowy wieczór ponad 2 tysiące kibiców. Młyn Stalówki prezentował się bardzo solidnie i dopingował przez cały mecz. My natomiast wywieszamy flagę uszytą na wzór vlepki. Kilkukrotnie zaznaczyliśmy swoją obecność, a w drugiej połowie, pod koniec meczu, prezentujemy transparenty na kijach. Piłkarze Warty, mimo że grali prawie godzinę z przewagą jednego zawodnikach, nie potrafili zdobyć trzech punktów. Po ostatnim gwizdku, kiedy piłkarze podeszli pod nasz sektor, usłyszeli "Czy wygrywasz, czy nie...", następnie "Jesteśmy zawsze tam, gdzie nasza Warta gra". Przybiliśmy piątki i pozostało nam ruszyć w drogę powrotną. W stolicy Wielkopolski zameldowaliśmy się o 3 w nocy.
Zapraszamy do galerii
Stal Stalowa Wola - Warta Poznań
|
|
|
|