Kiedy pierwszy raz trafiłeś na stadion?
Na stadion przy DD12 trafiłem pierwszy raz w październiku 2008 roku. Był to przegrany przez Wartę mecz z Górnikiem Łęczna. Do młyna nie podszedłem. Spacerowałem sobie po stadionie i to mi się właśnie spodobało. Można było swobodnie połazić wzdłuż obu czynnych wówczas trybun. Młynowi przyglądałem się jednak już od tego pierwszego meczu.
Pamiętasz swój pierwszy wyjazd?
Pierwszy mój wyjazd był w maju 2009 roku. Był to mecz z Zagłębiem Lubin na ich nowym stadionie. Nasi Zieloni byli jedynymi, którzy w rundzie wiosennej pokonali Miedziowych w ich nowym domu.
Pamiętasz może, jaki wyjazd wyjątkowo zapadł Ci w pamięć?
Było kilka wyjątkowych dla mnie wyjazdów. Do Gdyni, Polkowic, Gorzowa Wielkopolskiego, Kościana. Jednak za wyjątkowy uznam ten do Gliwic. Wrażenie zrobiła na mnie opieka Piastunek, jaką nas objęli po wyjściu z pociągu poprzez przemarsz na mecz i odprowadzenie na dworzec. Był to czas zakazów wyjazdowych na całą ligę, jak dobrze pamiętam. Na stadion weszliśmy w około trzydziestej minucie i wówczas rozległy się gromkie brawa przeznaczone dla nas.
"PIŁKA NOŻNA DLA KIBICÓW!"
Próbowałeś kiedyś policzyć wszystkie swoje wyjazdy? Pamiętasz ile ich masz?
Próbowałem i na początku liczyłem. Po czasie uznałem, że nie jest to ważne. Wyjazdów nie mam dużo - około trzydziestu. Nie jest to liczba imponująca, ale będzie rosła.